niedziela, 13 października 2013

1szy rok.

Uczyła mnie wielka beczka, o ciepłym, lecz żmijowatym wzroku.
Jej masa mnie przytłaczała, gdy stawała na wadze chyba wyświetlał się jej PESEL albo nr konta, aż trudno było uwierzyć, że to coś kiedyś tańczyło.
Z jej lekcji wiele nie zapamiętałam, ale pewnie dlatego, że nie było tam niczego szczególnego, wartego zapamiętania. Pamiętam tylko parę wydarzeń.

Kiedyś stwierdziła, ni z dupy, ni z oka, że brzydko ćwiczymy, że się nie staramy, trochę pokrzyczała, powykrzywiała mordę, zmieniła kolor twarzy na czerwony, trzasnęła dziennikiem o stołek i wyszła z sali.

Miała swoje humorki, chodziła z uniesioną głową i lubiła pokazywać jak ważna jest, zresztą jak każdy inny nauczyciel w tej szkole...

5 komentarzy:

  1. Hej. JESTEM UCZENNICA TEJ SZKOŁY :) KTÓRĄ NAUCZYCIELKĘ MASZ NA MYŚLI? Napisz chociaż inicjaly :)
    P.s. Świetny blog xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Nazwisko na W. imienia nie pamiętam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To moja nauczycielka od klasyki jest straszna wiecznie na nas wrzeszczy i poniza nas

    OdpowiedzUsuń