Spóźnianie się było obrazą dla stereotypu baletnicy.
Przed salą powinno się być 30min przed lekcją. Co za fuks,
że przez 5 lat miałam lekcje tańca
zawsze jako pierwszą, o 8:00.
To dzień, w którym mój portfel
krzyczał strasznie. Całe szczęście, że to był tylko jeden dzień w roku
(pomijając wszystkie urodziny i imieniny wszystkich nauczycieli), bo inaczej
państwo by zbankrutowało.
To był ich dzień. Dla nich wieszane były plakaty, jak bardzo
ich kochamy. Dostawali ciasta, ciastka, cukierki, babeczki, kartki, kwiaty,
czekolady, piosenki, specjalne przedstawienia.
Brzmi jak szaleństwo i przeolbrzymiony żart. Niestety nie.
Ponoć drogie prezenty to łapówka...
Ponoć drogie prezenty to łapówka...
Któregoś roku, nasza klasa zrobiła wielki plakat i kupiła
wielką michę najlepszych cukierków.
Wymyśliła to nasza wychowawczyni, więc uznalismy, że to dobry pomysł.
Weszłyśmy do pokoju nauczycielskiego, wręczyliśmy obie rzeczy i złożyłyśmy słowne życzenia.
Wymyśliła to nasza wychowawczyni, więc uznalismy, że to dobry pomysł.
Weszłyśmy do pokoju nauczycielskiego, wręczyliśmy obie rzeczy i złożyłyśmy słowne życzenia.
Przez kolejny tydzień
wysłuchiwaliśmy od każdego nauczyciela, jak karygodne było nasze zachowanie.
Nie mogli znieść faktu, że to były życzenia do wszystkich nauczycieli, a nie do
każdego osobno. Pani od geografii była zawiedziona, że nie dostała kwiatów.
Byliśmy wtedy najgorszą klasą. Właściwie wszyscy nauczyciele wtedy, nawet Ci co
nas nie uczyli, nie mogli przyjąć do wiadomości, że każdy z nich nie dostał
osobnego prezentu.
Wychowawczyni sama sobie wybierała, jakie kwiaty chce, więc
z tym nie było problemu. Ona lubiła te droższe, doniczkowe. Pieniądze klasowe
należały do niej, nikt nie mógł się przeciwstawić tej czerwonej głowie.
Kiedyś, na wigilie, kupiła klasie jakichś różnych słodkości,
to była najmilsza rzecz jaką dla nas zrobiła!! co prawda mi zabroniła jeść. Jak
się okazało kupiła to wszystko za nasze pieniądze ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz