
Czekam, czekam i czekam... Nadal ważniejszy. Zdenerwowałam się, dobra energia i pozytywizm wyparowały, a ja miałam ochotę ją zabić gołymi rękami.
Tak więc zaczęłam rozmawiać ze sobą „Hej jak było? Świetnie, dzięki, że pytasz. A u Ciebie?” Mojej mamie nerwy puściły, zatrzymała się i... „wysiadaj”.
Nie dałam się, mimo wielkich oporów opanowałam emocję,
zdjęłam koronę z głowy i przemilczałam to.
Kontynuując rozmowę którą prowadziła z koleżanką, po
wyśmiewała się trochę ze mnie komentując z uśmieszkiem jakie to te „nastolatki
są głupie”. Słyszałam jak po drugiej stronie telefonu ta pani też się śmieje.
Zabolało. Zdecydowanie zbyt mocno. Poczułam się dokładnie tak jak przez te trzy lata, które spędziłam z „piękną”. Wspomnienia mnie uderzyły, poczułam, że znów tam jestem, że znów patrzy się na mnie i mnie wyśmiewa przed wszystkimi. Za wszelką cenę chce mnie upokorzyć i pokazać jak bezwartościową osobą jestem. Wierzyłam w każde jej słowo.
Zabolało. Zdecydowanie zbyt mocno. Poczułam się dokładnie tak jak przez te trzy lata, które spędziłam z „piękną”. Wspomnienia mnie uderzyły, poczułam, że znów tam jestem, że znów patrzy się na mnie i mnie wyśmiewa przed wszystkimi. Za wszelką cenę chce mnie upokorzyć i pokazać jak bezwartościową osobą jestem. Wierzyłam w każde jej słowo.
Po chwili się ocknęłam i poczułam się jakbym psychicznie zemdlała i nagle oprzytomniała.
O „pięknej” napiszę tuż po weekendzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz