Na zawsze wspomnienia będą mi towarzyszyły z tamtych
czasów..
W pierwszym roku mieszkałam ze swoją siostrą, ale nie mogłyśmy ze sobą wytrzymać, codziennie się kłóciłyśmy i miałyśmy się wzajemnie dość. Wychowawcy w końcu byli tym zmęczeni i pozwolili nam zmienić pokoje.
W pierwszym roku mieszkałam ze swoją siostrą, ale nie mogłyśmy ze sobą wytrzymać, codziennie się kłóciłyśmy i miałyśmy się wzajemnie dość. Wychowawcy w końcu byli tym zmęczeni i pozwolili nam zmienić pokoje.
Trafiłam do
koleżanki z mojej klasy, byłyśmy podobnym charakterem (dosyć twardym, każda chciała postawić na swoje) i
się czasem kłóciłyśmy ale na ogół jakoś ze sobą wytrzymywałyśmy. Całkiem dobrze
się z nią bawiłam, jeździłyśmy do siebie do domów, razem stałyśmy na tym samym
drążku na zajęciach z klasycznego (balet) i miałyśmy sporo wspólnych tematów.
Łączyło nas dużo miłych zdarzeń mimo, że zawsze byłyśmy rywalkami (obie byłyśmy
najlepsze z grupy). Ona mnie wprowadziła w świat „nagich ludzi” i wytłumaczyła
mi parę spraw zupełnie dla mnie obcych, co jej zawdzięczam, bo pewnie do
dzisiaj byłabym niedoinformowana :D
W drugim roku mieszkałam z inną dziewczyną, nową, którą doszła do mojej klasy. Była wtedy zupełnie innym człowiekiem niż jest teraz. Lepszym człowiekiem. Miała swoje wartości, cenne, dzięki którym warto byłoby ją zapamiętać, natomiast to ciepło które mi dawała zamieniła na prymitywne wartości materialne. Mówiąc w skrócie, stała się egoistką która dowartościowuje się drogą kawą ze Starbucks’a. Często mnie denerwowała i zdarzyło mi się jej włożyć rozduszone pomidorki pod poduszkę lub zostawić wredną karteczkę :P
Czemu? Sama nie wiem, a raczej już nie pamiętam czym mnie tak denerwowała.
W drugim roku mieszkałam z inną dziewczyną, nową, którą doszła do mojej klasy. Była wtedy zupełnie innym człowiekiem niż jest teraz. Lepszym człowiekiem. Miała swoje wartości, cenne, dzięki którym warto byłoby ją zapamiętać, natomiast to ciepło które mi dawała zamieniła na prymitywne wartości materialne. Mówiąc w skrócie, stała się egoistką która dowartościowuje się drogą kawą ze Starbucks’a. Często mnie denerwowała i zdarzyło mi się jej włożyć rozduszone pomidorki pod poduszkę lub zostawić wredną karteczkę :P
Czemu? Sama nie wiem, a raczej już nie pamiętam czym mnie tak denerwowała.
Trzeci rok był dla mnie przełomem. Zamieszkałam z najbardziej pojebaną, szaloną i niesamowitą osobą na świecie ! To była miłość od pierwszego wejrzenia. Zawsze marzyłam żeby mieć koleżankę, a co dopiero przyjaciółkę !.. Była wręcz dla mnie jak córeczka, była młodsza i widziałam jak idzie w moje ślady i popełnia dokładnie te same błędy.
Nigdy nie robiłyśmy sobie przykrych żartów, tylko niektóre były przypadkowe.
Przykładowo, codziennie wychowawcy sprawdzali czystość w pokojach. Tak więc spieszyłam się do szkoły, a śmietnik był pełny więc wsadziłam jej go do szafy i szybko poszłam na lekcję. Trochę była zła, ale potem się z tego śmiałyśmy. Wszystko robiłyśmy razem, uwielbiałyśmy spędzać ze sobą czas. Chodziłyśmy do chłopaków, jedynych dwóch którzy mieszkali w tej bursie. W czwórkę mieliśmy największe odpały. Siedzieliśmy u nich do późna, i po ciszy nocnej wszyscy powinni być w swoich pokojach, ale my się chowałyśmy u nich w szafach. Potem całą noc się wygłupialiśmy. Dla żartu często wołali panią i mówili że u nich jesteśmy i że mamy dostać uwagę, chociaż sami nas zapraszali. To był czas kiedy uczyliśmy się kłamać i wymyślać przeróżne wymówki, typu: „Zgubiłyśmy nasz szczęśliwy talizman i na pewno tu musi być, niech pani nam 10 min zaraz go znajdziemy”. Albo udawałyśmy, że śpimy (czasem się udawało) albo że lunatykujemy i nagle nas obudziła i nie mamy pojęcia co my tu robimy !
Któregoś dnia, stwierdziłam, że zrobimy nową drogę komunikacji ! Z Marcelą, zrobiłyśmy dziurę przez ścianę do ich pokoju :D Wtedy odkryłyśmy, że ściany w tej bursie są całe wypełnione słomą :P Zakryłyśmy kalendarzem i nikt się nie dowiedział. Właściwie potem jej nie używaliśmy, ale sama frajda robienia jej była super.
Z chłopakami chcieliśmy zarobić trochę kasy, więc wytrząsnęliśmy skądś kartony i chcieliśmy iść na deptak potańczyć. Ale skończyło się na tym, że robiliśmy to u nich w pokoju i nagrywaliśmy filmiki. Jeden śpiewał drugi tańczył, ja nagrywałam, a Marcela padała na ziemię ze śmiechu...
W nocy robiliśmy akcje też typu, chodzenie po ciemku, jakieś zakłady i robienie żartów innym pokojom.

Chłopacy znaleźli nowe towarzystwo i kontakt się zerwał.
cdn.
interesujące...
OdpowiedzUsuńco to za emejzing gerl z tej Marceli
OdpowiedzUsuńTylko Marcela mogła napisać ten komentarz :D
OdpowiedzUsuńpisz dalej, bardzo ciekawie i przejmująco się czyta, czekam na dalsze historie! :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się czyta o osobach , które się zna .
OdpowiedzUsuńElo elo pięć dwa zero
OdpowiedzUsuń