
Pierwszaki do których należałam, najbardziej musiały przestrzegać zasad.
Wtedy ważyłam ok. 32 kg? i nie dręczyli mnie jeszcze z wagą. Ale miałam straszny kompleks na punkcie swoich uszu. Jakie one były odstające ! Myślę, że każdy kto by je posiadał, w życiu by nie chciał by świat je zobaczył. No więc pierwszy tydzień... KOCZKI. To jest tak ważne, że wszystko przy tym traci sens. A więc wymyśliłam sobie noszenie opasek, które zakrywały mi uszy. Ale to nie przeszło, moja wychowawczyni na każdej możliwej lekcji robiła wszystko żeby mi ją zdjąć. Kiedy słowa nie miały na mnie wpływu, zaczęła je poprostu siłą ze mnie ściągać. Była furia, rozpacz, agresja i wszystkie możliwe złe emocje w jednym. Musiałam z tym skończyć, powoli się z tym oswajałam albo raczej obniżone oceny mnie do tego zmuszały.
Byłam wtedy młodziutka, pełna motywacji i zapału do pracy, nic nie było w stanie mnie zatrzymać. Wszelkie niepowodzenia i jakieś próby podłamania psychiki na mnie nie działały. Byłam wtedy nieskazitelnie czysta i nie miałam pojęcia co mnie czeka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz